... przedstawiam naszą letnią kuchnię, a raczej eko-kuchnię. Zabawa była jak zwykle wyśmienita, mieszanie, dosypywanie, dolewanie i gotowanie :) wykorzystaliśmy nawet świeże zioła z ziołowego ogródka, obwąchaliśmy je dokładnie i pachniały przepysznie!
sobota, 11 września 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
wciąż się zachwycam Twoim blogiem,jesteś extra! tak trzymaj :)
OdpowiedzUsuńdziękuję, bardzo mi miło i cieszę się, że do mnie zaglądacie, o tak się cieszę :) :) :) :) :)
OdpowiedzUsuńpersonel ZDW pozdrawia i oczy szeroko otwiera w zachwycie :)
OdpowiedzUsuńa Setuś przez sen macha rączkami z radości, że tyle na tym blogu fajnych pomysłów od Monik :)
pozdrawiam i ściskam!
Świetny plenerowy pomysł!
OdpowiedzUsuńKuchenka to w ogóle świetne pole do popisu.
My zrobiliśmy kiedyś synowi ze stołka. Jest tu. I znowu na wegedzieciaku inne kuchenki. :)