... tym razem wykorzystaliśmy peszel :) Pisałam już o nim w poście o rurach ... ostatnio moje dzieci świetnie się nim bawią :) Tym razem przykleiliśmy jego całkiem długi kawałek do kaloryfera (zwykłą brązową taśmą). Ważne było aby na całej długości utrzymać spadek. Na górze, u wlotu rurki wpuszczaliśmy koralik i obserwowaliśmy jak leci na sam dół i wylatuje na podłogę...
... potem przykleiliśmy jeszcze jeden peszel...
... i jeszcze jeden, i jeszcze jeden, aż nasz system rur wyglądał tak:
... na podłodze, u wylotu rurek zbudowaliśmy małą zagrodę, aby koraliki nie rozbiegały się po całym pokoju. Murek ulepiliśmy z plasteliny i cały system świetnie pracował.
... niestety w związku z remontem centralnego dzieciaki bawiły się nim tylko przez dwa dni, ponieważ później kaloryfer został zdjęty ...ale jutro zabieramy się do odtworzenia zabawy w rury i koraliki już na nowym kaloryferze :)
... potem przykleiliśmy jeszcze jeden peszel...
... i jeszcze jeden, i jeszcze jeden, aż nasz system rur wyglądał tak:
... na podłodze, u wylotu rurek zbudowaliśmy małą zagrodę, aby koraliki nie rozbiegały się po całym pokoju. Murek ulepiliśmy z plasteliny i cały system świetnie pracował.
... niestety w związku z remontem centralnego dzieciaki bawiły się nim tylko przez dwa dni, ponieważ później kaloryfer został zdjęty ...ale jutro zabieramy się do odtworzenia zabawy w rury i koraliki już na nowym kaloryferze :)
świetny pomysł:))...się powtórzę,ale uwielbiam do Ciebie zaglądać:))pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNa koraliki to mój Smyk trochę za mały jeszcze, ale pilnie notuję w pamięci wszystko :)
OdpowiedzUsuńjak zwykle ciekawy pomysł:)
OdpowiedzUsuńŚwietna zabawa, sama bym spróbowała. Mój syn też zawsze lubił rury. Szczególnie do wycia komuś nad uchem. ;-) Ale nie tylko, także do 'odkurzania', 'koszenia' itp. Tylko on używa szlauchu. Pozdrawiam, {Z}
OdpowiedzUsuń